Chłopak z gitarą…
Lato 1999 Tego dnia kiedy zaśmiewaliśmy się z kuniej kupy na podeście, wędrówka okazała się wielce intrygująca. Żeby nie powiedzieć niepokojąca… Szło się nam świetnie, pogoda dopisywała, humory też. Obiad w schronisku za Grzebykiem smakował wybornie, a małe zimne piwko dopełniło przyjemności. W dodatku widoczność była dobra, więc delektowaliśmy się widokiem Tatr. Pięknie, kolorowo, ciepło, radośnie. No, czy w taki dzień może komuś przydarzyć się coś złego? Kiedy wracaliśmy już, wygodnym szerokim szlakiem, do naszej wsi w dolinie, spotkaliśmy kilka…