Browsed by
Month: grudzień 2017

Zabieliło się… :-)

Zabieliło się… :-)

30 grudnia. Wczorajszy ranek przyniósł puchatą biel za oknem, śnieg zalegał dwudziestocentymetrową warstwą nawet na progu, nocą musiało nieźle sypać i wiać. Z dachu zwieszały się zimne, kryształowe sople i cisza nieruchomo stała w powietrzu. W ramach porannej gimnastyki odśnieżyłam szybko podest i przejście do kibelka, przynajmniej mój ciuchciopodobny chuch wprowadzał trochę życia w otoczenie chatki. 😉 Teraz widok z okna zdecydowanie się poprawił i pobajkowiał. Brakowało tylko słońca, ale i tak oprószone śniegiem nawet najmniejsze gałązeczki i przykryte poduchami…

Read More Read More

Nowalijki w dzień szarobury… ;-)

Nowalijki w dzień szarobury… ;-)

28 grudnia 2017 Dzień szarobury, ale słońce parę razy wyjrzało spomiędzy gęstych poduch. W prognozach zapowiadali opady na cały dzień, ale uznałam że jadę mimo wszystko. Krzyś przywiózł mnie do samego Modrzewiska, dzięki czemu już przed południem otwierałam drzwi Chatki, gawędząc ze Staszkiem przez telefon przyciśnięty ramieniem do policzka. Zgodnie ze swoim zwyczajem, niebo obeszło się ze mną łaskawie, weszłam  na Groń w chwili kiedy deszcz się zagapił i nie padał.  😉 Pejzaż za oknem nie wygląda na typowo zimowy,…

Read More Read More

Święta „przełomów”… :-)

Święta „przełomów”… :-)

12 grudnia 2017 Porządkując szuflady w komodzie, znalazłam dziś arkusze kolorowego kartonu, brokatowe kleje i błyszczące koraliki. Pozostałości po mojej Pracowni Plastycznej. Firma przetrwała zaledwie rok, ledwo dawałam radę opłacać ZUS. Choć kartki świąteczne akurat sprzedawały się jak świeże bułeczki, ale ich wykonywanie zajmowało dużo czasu a leczenie Krzysia także. To wtedy zdecydowałam o kolejnych studiach i zmianie zawodu. Dziewczyny którym dawałam korepetycje uznały że mam charyzmę, że potrafię wytłumaczyć prosto i dowcipnie najbardziej zawiłe zasady angielskiej gramatyki. Dlatego, jako…

Read More Read More

Podarek wielce użyteczny… ;-)

Podarek wielce użyteczny… ;-)

8 grudnia 2017 I znowu telefoniczne pogaduchy sprawiły, że w płacz szczery uderzyłam. Nie, nie z żałości. Ze śmiechu. Taki płacz zdecydowanie łatwiej mi przychodzi i taki zdecydowanie wolę. 😊 Tym razem to Dagmara przypomniała mi wczoraj nasz dawny zwyczaj wymyślania niebanalnych prezentów. Ze śmiechem wspominałyśmy najpierw nasz wspólny prezent dla Kaliny: na wielkim, Kolorowym Kartonie wypisane były życzenia w których każde słowo zaczynało się literą K. Tak jak inicjały naszej Kochanej Koleżanki Kaliny K. I na tymże kartonie poukładałyśmy…

Read More Read More

Zwyczajny, krótki weekend… :-)

Zwyczajny, krótki weekend… :-)

2 grudnia 2017 Skończyły się wolne piątki. Oznacza to oczywiście pewną poprawę sytuacji zawodowej, a przynajmniej więcej pracy. Tymczasem więc na pobyt w Chatce zostaje mi jedynie sobota i niedziela. Dobre i to. 😊 Dziś jeszcze siedzę ubrana w sweter, stale dokładając drewno do pieca. Strasznie szybko zrobiło się ciemno, to już najkrótsze dni. Późno dotarłam do domu, bardzo przyjemnie wędrowało się doliną. Cicho, pusto, pod stopami chrzęścił zamarznięty śnieg, zalegający grudkami na poboczu. Szłam więc dość wolno, przystając gdzieniegdzie…

Read More Read More