Zabieliło się… :-)
30 grudnia. Wczorajszy ranek przyniósł puchatą biel za oknem, śnieg zalegał dwudziestocentymetrową warstwą nawet na progu, nocą musiało nieźle sypać i wiać. Z dachu zwieszały się zimne, kryształowe sople i cisza nieruchomo stała w powietrzu. W ramach porannej gimnastyki odśnieżyłam szybko podest i przejście do kibelka, przynajmniej mój ciuchciopodobny chuch wprowadzał trochę życia w otoczenie chatki. 😉 Teraz widok z okna zdecydowanie się poprawił i pobajkowiał. Brakowało tylko słońca, ale i tak oprószone śniegiem nawet najmniejsze gałązeczki i przykryte poduchami…