Uśmiech na twarz! :-)
29 kwietnia 2018 Dziwny to był ranek. Nad głową stale unosił mi się sen postrzępioną chmurą. Jakby się nie dośnił i nie mógł się odkleić. Sen przepełniony głosem Grzegorza, jego dotykiem, zapachem. – Maryl, jeśli urodzisz syna, będę ci przez calutki rok przynosił śniadania do łóżka. Słowo harcerza! Uśmiechnęłam się, bezmyślnie szczęśliwa. Siedzieliśmy przytuleni na kamieniach przed Chatką (jeszcze wtedy nie było werandy), był ciepły wieczór i ze strychu pachniało siano, które Janeczka z synem poznosili tego dnia z pola….