Proste prawdy Marysi z leśniczówki…
30 lipca 2018 Wczoraj udało mi się trochę powędrować górami i dolinami. Piętnaście kilometrów przemierzonych w skwarze i duchocie – żaden wyczyn, jasne. Ale kiedy wspinałam się już z powrotem na nasz Groń, czułam zmęczenie i z przyjemnością zatrzymywałam się w cieniu, przy krzakach dorodnych jeżyn. Soczyste, słodkie, są idealną odpowiedzią dla przesuszonego podniebienia. A przy okazji niezłym pretekstem dla przystanięcia i wyrównania oddechu. 😉 A na Groniu od wczoraj gwarno i wesoło. Prawie w każdym domu dorośli, dzieci, koty…