Ostatnia wakacyjna wędrówka…
28 sierpnia 2018 Jest cichy wieczór. Brygida wyjechała, zdążyłam już pozmywać naczynia i poskładać jej łóżko. Nie, żeby była taka leniwa i sama nie miała ochoty tego zrobić, po prostu wróciłyśmy dość późno z wędrówki i w efekcie schodziła do swojego auta niemal po ciemku. Klapki zostawiła i skarpetki. Wczorajszy przyjazd Brydzi był dla mnie sporym zaskoczeniem, choć nie był niespodzianką godną pana Henia i spółki, zadzwoniła parę godzin wcześniej mówiąc że jest blisko i chciałaby mnie odwiedzić. Łohoho, daaawno…