Browsed by
Month: grudzień 2018

Po Świętach. I po Jodle…

Po Świętach. I po Jodle…

26 grudnia 2018 I po Świętach. Plecaki rozpakowane, pralka gotowa do odpalenia i prysznic sympatycznie zakończył te miłe dni. Jutro do pracy pomknąć trzeba, więc po trzech wesołych i sympatycznych dniach świętowania, wróciliśmy w doliny. W południe jeszcze wyszliśmy na spacer po Zadomiu Wielkim, popodziwiać bajkowe widoki gór przysypanych nieskazitelnie białym, świeżym śniegiem. Z Zadomia można podziwiać panoramę, kręcąc głową niemal na wzór sowy, od lewa do prawa. – Aaale cudnie! – wyrywało się nam co chwila na zmianę: to…

Read More Read More

Wesołych, wesołych! :-)

Wesołych, wesołych! :-)

25 grudnia 2018 I znowu siedzę cicho przy stole, za oknami bajkowy ranek drzemie jeszcze w śniegowych poduchach, a mój syn –  w swoim kącie izby. Ciepło utrzymało się niemal do rana, choć jeszcze przy stole ciągnie chłodem od ścian. Rozpaliłam ogień w piecu, wkrótce i tu będzie można zdjąć pled z nóg i polar z ramion. Do samej północy ostro wiało i sypało śniegiem, kurniawa zaczęła się wkrótce po naszym dotarciu do Chatki. Kiedy wchodziliśmy na Groń, na szczęście…

Read More Read More

Niespodziewane warsztaty terapeutyczne…

Niespodziewane warsztaty terapeutyczne…

16 grudnia 2018 Niedzielny ranek, na termometrze minus osiem. W domu już przyjemne, ciepłe powietrze, wcześnie wstałam i rozpaliłam w piecu. Tylko przy wychodzeniu do kibelka czuje się nieprzyjemne kłucie mrozu w podplecze… Rena chyba jeszcze śpi, staram się więc chodzić szeptem po izbie. Ależ zdziwiłam się wczoraj jej widokiem za oknem. Nieruchoma postać w zielonej zimowej kurtce z futerkiem wokół kaptura nasuniętego na głowę. Stała pod orzechem, opierając się rękami o przęsło mojego płotu i patrzyła na góry w…

Read More Read More