Cena azylu… ;-)
24 lutego 2019 Czas „zbierać zabawki” i wracać do pracy. Jeszcze siedzę na progu, zapatrzona w sine niebo nad górami, na drzewa znowu czarnawe i mokre, zastanawiam się którą drogą schodzić w doliny. Plecak mam leciutki, wypełniony głównie skarpetkami do prania, korci mnie więc zejście „grapą”, długie ale łagodne, tam będzie więcej możliwości wyboru. Moje wczorajsze zejście do Modrzewiska przypominało taniec pingwina, a odbywało się taktyką „od miejsca do miejsca”. Gruba skorupa śniegu, oblana, gładziutko oszlifowana całodobowym deszczem i na…