Muchy o świcie i porządki z przypadku… ;-)
29 czerwca 2019 Spodziewałam się dziś leniwego, miłego poranka, już bez perspektywy kilkugodzinnego odtrawszczania w upale: po prostu luzik, sielanka, nicnierobienie… Obudziłam się jak zwykle bledziutkim świtem, ale umówiłam się ze sobą na kawulkę na werandzie o siódmej, nie wcześniej, nie zamierzałam dziś wstawać razem ze słońcem. Oddawałam się więc przyjemnej drzemce, kiedy do drzwi od werandy ktoś załomotał. Zerwałam się na równe… podplecze i otworzyłam szeroko uszy, zastanawiając się czy aby mi się to nie przyśniło. – Pani Marylko,…