Po rykowisku, a grzybów nadal w bród. :-)
28 września 2019 Za oknami już prawie ciemno, zasunęłam pomarańczowe zasłony, z żalem żegnając piękny, jesienny dzień. Jakiś pojedynczy jeleń porykuje jeszcze z lasu pod domem Huberta, sójka – pięknota wtóruje mu skrzekliwie, latając uparcie między orzechem a lipą i co jakiś czas przysiadając na słupku werandy, jakby chciała mnie wziąć na świadka czyjegoś karygodnego zachowania. Myślałam, że uda mi się zrobić jej choć jedno zdjęcie, ale gdzie tam. Spyla, ledwo wysunę obiektyw. Napracowałam się dziś trochę, naodpoczywałam tyleż i…