Browsed by
Month: październik 2019

„Terapia” Reny i proste rozwiązanie Jędrka. ;-)

„Terapia” Reny i proste rozwiązanie Jędrka. ;-)

20 października 2019 Jeszcze powietrze muska ciepłem za dnia, jeszcze ciągle nocą można wyjść przed dom w spodenkach i nie trzeba wpadać do sieni kuląc się z zimna i dygocząc z głośnym „brrrrrr”. Ciągle jeszcze chuch jest niewidzialny i rankiem na progu wystarczy bluza, żeby powitać słonce wytaczające się zza wielkiej lipy. Fantastyczna jesień. Weekend znowu za krótki i zbyt pośpieszny, miły, choć nie bardzo wesoły, bo z wizytą Reny, która ciągle do końca nie może pogodzić się ze śmiercią…

Read More Read More

Uciekająca rolka i powrót intruzów…

Uciekająca rolka i powrót intruzów…

13 października 2019 Co za ranek. Okazuje się, nie pierwszy raz zresztą, że i tutaj można być zbyt blisko ludzi. Irytujących ludzi, dodam. Ale właśnie dowiedziałam się też, dlaczego papier toaletowy sprzedaje się w rolkach: żeby było śmieszniej. 😉 Wstałam wypoczęta i zadowolona, kiedy zegarek wskazywał siódmą. Jeszcze bez słońca, ale już przy świetle dnia zasiadłam na progu z kawą, otulając się polarem. Cicho, rześko, przyjemnie. Przypomniałam sobie o „sprzężeniu zwrotnym” i uśmiechnęłam się, jak to robię od dobrych kilku…

Read More Read More

Cisza jesieni i jeleń bez kalendarza. :-)

Cisza jesieni i jeleń bez kalendarza. :-)

12 października 2019 Jak przyjemnie chrzęściły dziś pod stopami suche, kolorowe liście, pozwijane w fantazyjne trąbki. Droga sucha i wygodna, tylko na dolnym odcinku, tuż nad wsią, spływają środkiem miniaturowe potoczki. Powietrze przejrzyste, ciepłe i rześkie jednocześnie, a niebo – kiczowato błękitne, udekorowane gdzieniegdzie delikatnymi smużkami bieli. Drzewa jeszcze ciągle nie zaszalały kolorami, ale nie ma wątpliwości, że jesień to pełną twarzą. Słoneczna, złota i cicha. Wdrapywałam się dość wolno, pstrykając dziesiątki zdjęć na wszystkie strony. Trudno zdecydować który widoczek…

Read More Read More

Pospać, rudzika uwolnić, płot naprawić… i w drogę. ;-)

Pospać, rudzika uwolnić, płot naprawić… i w drogę. ;-)

6 października 2019 Coś podobnego. Z niedowierzaniem spojrzałam dziś zaspanymi oczami na zegarek pokazujący ósmą pięćdziesiąt jeden. Nie pamiętam już doprawdy, kiedy ostatnio tak długo spałam! A sen urwał mi się na rozmowie z prawniczką w pięknym, nadmorskim miasteczku w USA, gdzie to niespodziewanie przyjmowałam spadek. Nie zdążyłam się dowiedzieć po kim, nie zdążyłam nazachwycać się pięknym miejscem z białym budynkiem otoczonym z rzadka smukłymi drzewami i trawnikami przy jasnej, pustej plaży z czystym bezmiarem wody po horyzont. Nie pamiętam…

Read More Read More

A jednak – nie ma jak we własnej chatce… :-)

A jednak – nie ma jak we własnej chatce… :-)

5 października 2019 Siąpi, mży, skręca włosy i spływa strużkami po twarzy, chlupoce i mlaszcze pod nogami. Jesień. Dziś ta chłodniejsza, mokra odmiana, wiatr na szczęście jest lekki a i temperatura nie spadła wybitnie, więc jest całkiem fajnie. Nawet teraz, nocą, powietrze przyjemnie i rześko chłodzi kiedy wychodzę przed dom po drewno. W domu jest już cieplutko i ogień wesoło trzaska w piecu, w bonusie roznosząc zapach palonego igliwia. Wrzuciłam kilka suchych świerkowych gałązek. Dopiero wieczorem dotarłam na Groń, większość…

Read More Read More