Melancholia późnojesienna…
28 listopada 2020 Wieczór już należy do tych długich i cichych, jeszcze gdzieniegdzie szparami przeciskają się mroźne, syczące podmuchy nadchodzącej zimy. Śnieg padał dziś kilka razy, rano powitał mnie widok ziemi obsypanej jego białą, pudrową warstewką, ale szybko stopniał i zostawił po sobie tę paskudną listopadową breję, która niemożebnie lepi się do butów i utrudnia poruszanie się wokół domu. W domu jest jednak ciepło i sympatycznie, wyłapujemy wszystkie możliwe szpary i nieszczelności w podłogach i wokół drzwi, dzięki czemu ciepło…