Browsed by
Author: Maryla

Lasy i róże, których szkoda…

Lasy i róże, których szkoda…

2 sierpnia 2021 Ależ tu cicho. Po deszczowej nocy ptaki i inne śpiewadła dosypiają jeszcze pewnie pod parasolami z liści, a świerszcze suszą smyczki przed kolejnym koncertem. Dopiero przed chwilą na niebo wytoczyło się słońce, choć już bliżej południa, niż świtu. Przyjechaliśmy wczoraj w celu jakże przedziwnym. Dlaczego jednak nie wzrusza mnie to tak, jak powinno? Młodzi, bardzo sympatyczni ludzie, szukający swojego domu w górach przyjechali tu z nami, żeby obejrzeć Chatkę. Tak, tak, pod kątem jej kupna. Nasze fundusze…

Read More Read More

Wszystko się zmienia, a żmije mają się dobrze… ;-)

Wszystko się zmienia, a żmije mają się dobrze… ;-)

18 lipca 2021 Kolejny alert przestrzega przed ulewami i silną burzą, ale póki co gra u nas cicho czeskie radio, Tośka wariuje w trawie za oknem, a Krzych cieszy się z dobrze podłączonej pralki i pachnącej nowym płynem do płukania tudzież wysuszonej górskim powietrzem pościeli. Wielka lipa za płotem Kasi porusza rytmicznie listkami jakby właśnie słyszała swoją ulubioną melodię i wczuwała się w nią radośnie. Niebo jest raczej nieciekawe, płaskie i szare na całej powierzchni. Moje myśli też takie są,…

Read More Read More

Watrowisko – ważne miejsce przy domu. :-)

Watrowisko – ważne miejsce przy domu. :-)

4 lipca 2021 Niedzielne przedpołudnie. Pogoda wspaniała, aż żal wyjeżdżać, ale jeszcze nie czas na dłuższy odpoczynek. Wczorajszy wieczór przyniósł nam kolejną nowość przy Chatce: wymurowane z kamieni miejsce na ognisko. Poprzednie zostało zdemontowane jesienią, najwyższy czas był już na zorganizowanie nowego. – Przydałaby się zaprawa szamotowa, mamy jeszcze trochę? – spytał Krzyś, składając narzędzia po powrocie od Kasi. – Szamotowa? – zdziwiłam się. – Piec zamierzasz budować? – Nie, ale tak bez ogniska… – Aaa, rozumiem, impreza w przyszłym…

Read More Read More

Zignorować „I tak ci się nie uda!” :-)

Zignorować „I tak ci się nie uda!” :-)

3 lipca 2021 Spokojne, ciche południe, słońce całe na złoto baraszkuje z chmurami, to przykrywa się nimi, to przysiada na błękitnym tronie, wypełniając swoje grzejne obowiązki. Wczoraj nie napracowało się  wiele, mimo letniej pory nie ominęło mnie palenie w piecu, dziś rano też ku piecowi skierowałam pierwsze kroki. Nie, nie narzekam, lubię to charakterystyczne trzaskanie dochodzące z kuchennego kąta i miłe ciepło rozchodzące się stopniowo po domu. Cały ten ranek przewalczyłam z chwaściorami przy domu. Oplewiłam dokładnie okolice rododendrona i…

Read More Read More

Odtrawszczanie u progu lipca…

Odtrawszczanie u progu lipca…

2 lipca 2021 Znowu ten stół przykryty lnianym obrusem, biały ceramiczny lichtarz z żółtą świecą i drewniany serwetnik z zielonymi listkami ząbkowanej na brzegach celulozy ułożonymi ciasno jeden przy drugim.  Przy lichtarzu wesoło śmieją się dwie białe gąski – pojemniczki na sól i pieprz, moszczące się w bambusowym gniazdku wyścielonym kraciastą, biało-czerwoną serwetką, a przy laptopie obok stoi kubek z parującą aromatycznie kawą. Jestem w Chatce. Dziś ranek zachęca jedynie do długiego spolegiwania w pościeli i słuchania koncertu roztiurlitanego ptactwa,…

Read More Read More

Sąsiedzkie przysługi i oczy w ciemności…

Sąsiedzkie przysługi i oczy w ciemności…

23 maja 2021 Dzień tutaj toczy się zwykłym trybem, jakby nic się w naszej rzeczywistości nie zmieniło. Tylko plany dalszych remontów urywają się w pół słowa i rozmywają w nagłej, krępującej ciszy. Czy uda nam się zachować ten dom? Przyjechaliśmy przedwczoraj, piątkowe popołudnie powitało nas słonecznie i ciepło, nieco inaczej niż Kasia zza płotu: – Przywieźliście trochę słońca? Super, bo przez calutki tydzień lało tu i padało na zmianę! Ohyda, wszędzie to gęste błoto, widziałaś?! Wszystkiego się odechciewa, nawet do…

Read More Read More

A co za zakrętem?…

A co za zakrętem?…

8 maja 2021 To nie dziś, a ubiegłą sobotę spędziliśmy na Siwym Groniu. Dziś – siedzę sama w „domiszczu”, kolejny dzień przeglądając oferty tanich domów na sprzedaż. Jeszcze powoli wygrzebuję się z tego leja po bombie, w który wpadłam niedawno, wydawał się tak głęboki, że nieba z dna nie widziałam, a pył po wybuchu gęsty był i gryzący, choć świadoma byłam tego, że opadnie i ukaże całkiem nową i – przecież lepszą – rzeczywistość. Późno, wiem. Na wiele spraw już…

Read More Read More

Okna gotowe na wiosnę, choć droga w zaspach… ;-)

Okna gotowe na wiosnę, choć droga w zaspach… ;-)

27 lutego 2021 Pochmurna, siąpliwa sobota zmierza ku końcowi, spokojny i cichy to był dzień. Obyło się bez wędrówek i bez prac remontowych, ot, jedynie klocki z drewutni poszły pod topór i łapy świerkowe w drewnianym ceberku zamieniliśmy na świeże i pachnące pozimowym lasem. Ptaki w lesie dziś świergolą wniebogłosy, ale poza tym nic nie przypomina jeszcze o wiośnie. Wczoraj przyjechaliśmy razem z naszą sąsiadką Kasią. Mieszkam teraz pod Katowicami, zajęło jej więc niecały kwadrans by dojechać do mnie tuż…

Read More Read More

Zimy odsłona nieciekawa i komoda całkiem bez szuflad… ;-)

Zimy odsłona nieciekawa i komoda całkiem bez szuflad… ;-)

7 lutego 2021 Wyjazd na Groń był już absolutnie nieodzowny: ponura, lepka chandra dopadła i mnie, i Krzysia, więc mimo pewnej niechęci z jego strony, postanowiłam pokonać wszystkie „ale” i w końcu późnym piątkowym popołudniem wjechaliśmy między zabudowania Modrzewiska, gdzie na poboczach spolegiwały gdzieniegdzie szarawe bryły starego śniegu. Niewiele tym razem rozmawialiśmy w drodze, obydwoje pogrążeni w swoich troskach, ale perspektywa składania szafek, upakowanych jeszcze w fabryczne pudła i wciśniętych między torby w bagażniku, budziła uśmiech i tak. Jak się…

Read More Read More

„…i góry zostawić trzeba…” i tak dalej. ;-)

„…i góry zostawić trzeba…” i tak dalej. ;-)

16 stycznia 2021 Znowu kończy się dzień, za oknem ciemność rozświetlona śniegiem przykrywającym ziemię, tyle że ta ziemia jest już płaska, a ja oglądam ją z okien mojego wynajętego mieszkanka na osiedlu. Wczoraj od rana krzątaliśmy się z Krzychem po naszej chatce, pakując do toreb pościel, bluzy i obrusy wymagające solidnego wyprania, przygotowywaliśmy dom na kolejne mroźne dni, trzeba było zabezpieczyć cały nasz nowy system wodno – kanalizacyjny, a trwało to calutkie dwie godziny, bo przecież nie mogło obejść się…

Read More Read More